Deerskin – Bohaterką czarnej komedii Quentina Dupieux jest… kurtka z frędzlami. To ona staje się fetyszem niejakiego Georges’a, przegranego gościa, który po zakupie zamszowego ciucha zaczyna marzyć o sławie filmowca. Wydawszy ostatnie pieniądze, mężczyzna błąka się po francuskiej prowincji, z każdym dniem zbliżając się coraz bardziej do granicy obłędu. Zaczepia ludzi, gada z frędzlami, chwyta za kamerę, snuje się po wzgórzach. W siatkę swoich fantazji, zmyśleń i kłamstw wciąga miejscową barmankę, która nocami hobbystycznie przemontowuje stare produkcje.
Georges’a poznajemy, gdy podróżuje opustoszałymi francuskimi ulicami w rytm Et si tu n’existais pas. Po chwili zatrzymuje się na stacji benzynowej, by raz na zawsze zamknąć pewien rozdział swojego życia – spuścić w toalecie zamszową marynarkę – kończąc tym samym ze stylem smart casual. Nie będzie już wyglądał jak jeden z wielu nieudolnych biznesmenów, w przykrótkim zielonym garniturze, bladoniebieskiej koszuli i przetartych oksfordach. Od dziś liczy się tylko jego styl.
Kurtka to filmowy fetysz: wojskowa M43, którą nosił Zbyszek Cybulski, ta, którą nosił Marlon Brando w „Dzikim”, ta z wężowej skóry w „Dzikości serca”, wiatrówka Ryana Goslinga w „Drive”. Ba, można nie pamiętać fabuły dramatu kryminalnego „Reich”, ale trudno wyrzucić z pamięci kurtkę, którą nosił tu Mirosław Baka. „Gdy szedł plażą, frędzle na jego skórzanej kurtce powiewały majestatycznie” – pisał po latach krytyk filmowy Jakub Socha. Quentin Dupieux, francuski filmowiec i muzyk (nagrywa pod pseudonimem Mr. Oizo), filmu Władysława Pasikowskiego pewnie nie widział, lecz frędzle na kurtce bohatera „Deerskin” powiewają nie mniej majestatycznie. Georges (Jean Dujardin – którego na ekranach możemy jednocześnie oglądać w „Oficerze i szpiegu” Romana Polańskiego. Udowadnia, że jest dziś jednym z najbardziej wszechstronnych aktorów francuskiego kina) ciężko przeżywa rozstanie z żoną. Wyjeżdża na prowincję, gdzie za ostatnie pieniądze kupuje od starego hipisa kurtkę ze skóry daniela (w pakiecie dostaje małą cyfrową kamerę).
Kurtka jest, prawdę mówiąc, raczej ohydna – Joanna Horodyńska odwróciłaby wzrok. Georges wygląda w niej groteskowo, trochę jakby próbował się przebrać za Pierre’a Brice’a grającego Winnetou, za to czuje się wspaniale. „Zabójczy styl”, mówi i od tej pory czuje się związany ze swoją kurtką na dobre i na złe. Rozmawia z nią, filmuje, wreszcie się w niej zakochuje i postanawia, że jego kurtka będzie jedną jedyną na całym świecie. W związku z tym obsesyjnie zazdrosny Georges postanawia za wszelką cenę zniszczyć wszystkie inne kurtki na świecie.