Countdown – Ruth wraz z grupą przyjaciół w ramach żartu ściąga na smartfon tajemniczą aplikację, która ma przewidywać datę śmierci użytkownika. Śmiech szybko zmienia się w przerażenie. W internecie zaczynają pojawiać się doniesienia o tajemniczych zgonach użytkowników aplikacji… dokładnie w dniach przez nią zapowiedzianych. Co więcej Ruth ma umrzeć za 3 dni i 7 godzin. Czy zdoła odwrócić przeznaczenie?
„Countdown” z pewnością nie można odmówić przyjemnego (choć nielicującego z nominalnym gatunkiem) klimatu, który wspierany jest przez sympatyczną obsadę. Elizabeth Lail i Jordan Calloway wyglądają bardzo uroczo. Jakby grali w netfliksowej świątecznej komedii romantycznej, a nie horrorze o walce z demoniczną siłą. Fabuła płynie sobie spokojnie niczym leśny ruczaj. Stanowi więc idealne tło dla innych poczynań widzów, nie wymagając od nich szczególnie wielkiego zaangażowania. Po wyjściu z kina pozostawia zaś po sobie dobre wrażenie, choć tylko do czasu, aż człowiek zacznie zagłębiać się w szczegóły fabuły, odkrywać absurdy i nielogiczności.