
Błąd systemu – Benni ma zaledwie dziewięć lat, a doświadczeniem mogłaby obdzielić kilkoro swoich rówieśników. Benni wywalają z każdej placówki do której by nie poszła. Przypadki, jak niewinnie na pierwszy rzut oka wyglądająca Benni, w slangu pracowników socjalnych są nazywane „łamaczami systemu”. Za agresją, krzykiem, gwałtownością, które charakteryzują zachowanie dziewczynki kryje się jeden cel. Jest nim desperacka chęć powrotu do domu i życie u boku ukochanej matki. Kobieta ma jednak spore wątpliwości, obawiając się, że krnąbrna córka nie pozwoli jej ułożyć sobie na nowo życia. Kiedy kolejne sposoby nie pomagają poskromić wybuchowego charakteru Benni, niespodziewanie pojawia się światełko w tunelu w osobie nowego opiekuna Michy. Czy uda mu się odnieść sukces tam, gdzie wszyscy inni postawili na dziewczynce krzyżyk?
Na pierwszym planie jest to historia o ludzkiej bezradności. Obserwujemy historie wielu dobrych ludzi, którzy poświęcają życie i wkładają serce w pomaganie tym niewinnym, skrzywdzonym przez los dzieciakom. Benni (Helena Zengel) jednak wydaje się kimś, komu nie da się pomóc. Jest to poruszający obraz ludzkich dramatów, o których często się nie myśli, skupiając uwagę jedynie na dzieciach. Ci ludzie bardzo często wkładają serce i czas, by poprawić ich sytuację, a Błąd systemu pokazuje to perfekcyjnie, dając obraz działający na emocje i pokaz człowieczeństwa, który chciałoby się w kinie i w rzeczywistości częściej oglądać. Zwłaszcza w trzecim akcie można z nimi sympatyzować, ale też szczerze poczuć dramat, z jakim się borykają. Czuliście się kiedyś tak bezsilni, gdy chcieliście komuś pomóc? To jest parszywe uczucie, uwierające w sercu, które w tym filmie pozwala poczuć wiele emocji.